piątek, 29 maja 2015

2# Czary nad czarami!

Stado hien dotarło do pewnej polanki. Uznali że powinni się tu zatrzymać na noc. Jedna z hien to była nastoletnia Huru*. Nie miała ona rodziców, ale sama sobie radziła. Była ciekawa co stało się ze Skazą. Nie widziała go od czasu ucieczki. Jednak nie przejmowała się tym. Banzai zerwał kwiatka i podszedł do Shenzi, kiedy byli sami na polanie. Tym czasem, reszta stada leżała już w jaskini. Małe hieny nie mogły zasnąć, ich rodzice opowiadali im więc różne, ciekawe historię.
-Legenda mówi że ta polana jest magiczna - zakończyła opowieść jedna z hien - więc mogą tu się dziać różne, magiczne zjawiska.
Małe hieny spojrzały z podziwem na rodziców. Skąd oni to wiedzieli?
-Chodźcie już spać! Rozkazała spokojnie Shenzi, która wróciła z randki.
-Jeszcze chodź jedna historia. Prosiły maluchy.
Kisasi ( Skaza ) spał już tak jak inne samce. Zaś samice hien, nie chciały już więcej opowiadać. Jednak Huru spojrzała z litością na malce.
-Opowiem Wam jeszcze jedną historię. - zgodziła się - Otóż kiedyś pewna hiena, czarowała tutaj. Ale zadarła ze złymi mocami, dlatego umarła podczas jednej ze swoich eksperymentów magicznych - opowiadała - jej młodsza siostra, chciała ją znaleźć i wybrała się na tą polanę, jednak już nigdy nie wróciła...
Ta opowieść aż mroziła krew w żyłach, po tym jak Huru ją rozwinęła. Małe lwiątka by się bały, ale hieny nigdy się nie boją strasznych opowieści, więc takie historie były normalką.
Podczas opowiadania, jeden z dorosłych hien się wymknął. Nie był on hieną tylko złym duchem, który potrafił się zmieniać w co tylko chciał. Zrobił to bo miał za zadanie śledzić Skazę/Kisasiego by się upewnić czy zamieniony w hienę będzie chciał zrobić wszystko aby go odmienili. Złe duchy przygotowały już stos warunków, ale jeden był najważniejszy. Chcieli mieć córkę stada magicznych lwów! Nie było by trudno ją porwać bo była ona tylko lwiczką, ale była dobrze strzeżona.
   Duch pognał za najbliższe krzaki. Huru ( która skończyła opowiadać ) dostrzegła podejrzanie, zachowującą się hienę. Nastolatka podbiegła do ducha zmienionego w hienę. On się przestraszył i zaczął uciekać. Oczywiście jako hiena! Sierota pobiegła za nim w pościg.
-Czekaj! Wołała.
Duch zagonił ją aż do wzgórza. Tam, nie dostrzegła już go, ale dostrzegła żółty pył, który unosił się w powietrzu. Nie było już wiadomo, którędy iść. Wszędzie był tylko pył.
Niebieskooka rozglądała się na wszystkie strony, ale po chwili pył uniósł się jeszcze wyżej, a ona już nie widziała nic po za nim. Nie trzeba było długo czekać na to aż w kurzu pojawiła się postać.....złego ducha. Ducha! Tego co zamienił się w hienę, ale już znów wrócił do swojej postaci. Huru przestraszyła się i zaczęła się jąkać. Duch zaśmiał się złowieszczo, Huru zamknęła oczy, ale gdy ( po kilku sekundach ) znów je otworzyła - nie była już na wzgórzu, była na skarpie jakieś skały, w jakieś krainie gdzie niebo było czerwone, a chmury były jeszcze bardziej czerwone. Skała była wysepką na morzu lawy, ale mimo to stała nieruchomo. Przerażona Huru rozglądała się i ujrzała znów tego ducha. Duch wyczarował przed nią "ekran" na którym "wyświetliło się" miejsce gdzie spało stado hien.
-Widzisz! - zaczął i pokazał w "ekranie" Kisasiego - Masz mu przekazać że ma przynieść Mi Księżniczkę Stada Magicznych Lwów! - rozkazał - ma to zrobić do następnej doby!
-Ale...ale... Nie dowierzała hiena.
-Przekaż mu to! Wykrzyknął duch i zniknął.
Wtedy zaczął wiać bardzo potężny wiatr, Huru zamknęła oczy, a gdy znów je otworzyła - leżała pomiędzy innymi hienami w grocie.
-"Ta polana jest nawiedzona!" - przeraziła się - "Muszę z tond jak najszybciej uciec!"
Huru wstała i rzuciła się do ucieczki. Biegła w stronę południa, ale zatrzymała się kiedy dobiegła do jeziorka.
-Ale, przecież nie mogę ich opuścić - westchnęła - oni są dla Mnie jak rodzina...

                                                               -------------------------------------
Postanowiłam że zrobię na tym blogu jakąś stronę. Którą z tych chcecie? ( nie piszcie że Wam obojętnie )
  1. Spamownik
  2. Pytania do bohaterów bloga
  3. Pytania do Mnie
  4. Bohaterowie główni
  5.  O blogu
???



sobota, 23 maja 2015

1# Początek

 Brązowy lew z czarną grzywą i blizną na oku, walczył z żółtym lwem o czerwonej grzywie. Walczyli na majestatycznej skale, zwanej Lwią Skałą. Brązowy, nazywał się Skaza, a żółty to był Simba. Lwy walczyły o jedno - tron. Wtedy Simba, zrzucił Skaze ze skały. Lew spadł na ziemie, upadł twardo tak że ledwo się podniósł. Simba tym czasem, dumnie wbiegł na szczyt Lwiej Skały i zaryczał jako nowy władca. Skaza wstał, ale po chwili nie było mu już tak wesoło gdyż jego blizna zaczęła świecić. Wiedział co to oznacza! Złe duchy spełniły swoje groźby! Zaraz on zamieni się w jakieś zwierze, które złe duchy sobie wybrały. Wtedy Skaza cały zaczął się robić złoty i oświetlać noc. Lwice ze stada spojrzały się na niego, lecz po chwili widziały taki blask, że aż musiały odsunąć wzrok. Kiedy znów się spojrzały, tam gdzie jeszcze przed chwilą był były król - była hiena. Hieny także się spojrzały, ale nikt nie rozpoznał że to nie była jakaś hiena tylko lew, lew zamieniony w hienę. Nikt nawet nie zauważył że hiena miała bliznę na oku, bliznę, która była jedyną pozostałością po byciu lwem. Skaza nie wiedział co robić. Dlaczego te duchy musiały wybrać akurat hienę?! Brudną, śmierdzącą hienę, a każdy wie że hien nikt nie lubi. Były lew spojrzał na inne hieny. Teraz był taki sam jak one. Jednak hieny zaczęły uciekać od Lwiej Skały. Skaza na początku nie wiedział dlaczego, ale wtedy spojrzał w górę i usłyszał krzyk Simby.
-Wygnać wszystkie hieny! Krzyknął nowy król.
Do hieny z blizną ( chyba będziecie rozumieć że to Skaza zmieniony w hienę )  podbiegła jakaś lwica.
-Wynocha! Nie chcemy tu nawet jednej hieny! -  Krzyknęła. - A kim ty w ogóle jesteś? Znam wszystkie hieny, ale nigdy nie widziałam hieny z blizną.
-Ja mam na imię..... - zaciął się żeby szybko wymyślić jakieś imię - ..... *Kisasi!
-Hmmm.....nie znam - powiedziała lwica, ale szybko przypomniała sobie że nie przybiegła żeby robić pogawędki z hienami - A teraz się wynoś bo Ci zrobię drugą bliznę!
Lwica zawarczała, a Skaza/Kisasi ruszył do ucieczki, w kierunku innych hien.
-Zaczekajcie! Krzyczał, ale żadna hiena nie była na tyle mądra by rozpoznać swojego byłego przywódce. 
Nikt nawet nie spojrzał na niego, wszyscy za to patrzyli na hienę imieniem Shenzi.
-Co robić?! Pytali się jej co chwilę.
-Cóż - odpowiedziała Shenzi - musimy się udać do opuszczonej ziemi za górami. To będzie lepszy dom niż Cmentarz słoni, a teraz nikogo tam nie ma.
-A jak dawni mieszkańcy Ziemi za górami wrócą? Spytał się Banzai, który był zakochany w Shenzi.
-Jak wrócą  to sobie z nimi poradzimy!
Banzai o nic więcej nie pytał tylko pobiegł do tyłu by iść na samym końcu.
-"Stado za górami! - pomyślał Skaza - Tam mogę spotkać te duchy i porozmawiać z nimi, a może Mi znów przywrócą ciało lwa - rozmarzył się - tylko, oczywiście trzeba się tam najpierw dostać. Puki co to będę się przedstawiał jako Kisasi."
Hieny dalej szły marszem, a "Kisasi" był na samym końcu razem z Banzai'em. Shenzi prowadziła wyprawę, więc Skaza miał pewność że wszystko się uda.....

~~~~~~~~~~~~~~~~
*Kisasi - zemsta.
P.S. W tej historii nie ma Ziry.